Witajcie w Nowym Roku 2013. Trochę późno ale w końcu zmusiłam rodziców, żeby pomogli mi napisać…coś.
Właściwie to tak dawno nie pisałam, że nie wiem od czego mam zacząć i zacznę tak jak wszyscy…. od końca :). Najważniejsze, że już 47 dzień jestem zdrowa. Aż boję się tego pisać, żeby nic się nie zmieniło. Co prawda wszyscy patrzą na mnie jak na „cykającą” bombę, ale na razie jest wszystko dobrze uff.
Sezon grypy – no wszyscy chorują, albo chorowali. W domu najwyższy stopień gotowości – nikt nas nie odwiedza, żeby nie przynosić zarazek, po powrocie z „zatłoczonych” miejsc trzeba się umyć, przebrać w czyściutkie rzeczy i dopiero można się ze mną bawić. No oczywiście podstawa to częste mycie rączek – mama nawet klamki dezynfekuje). Rodzice martwią się bardzo o mnie i nie wiedzą co robić, żebym tylko nie zachorowała.
Zapomniałam napisać, że stary rok pożegnałam z gorączką i nowy tak samo przywitałam.
Tatuś chciał zrobić mi przyjemność i w Sylwestra kupił petardy. Całe dwie godziny dyskutowali z dziadkiem i wujkiem Irkiem gdzie puszczać żebym mogła lepiej widzieć. Ustalone… wszyscy na miejsca.. chłopaki na dwór.. my do okna.. ja już wiem gdzie się mam patrzeć.. iiiiiii puf puf… koniec. Jakoś im nie wyszło część petard przewróciła się, część „poszła” w ogrodzenie hmmm powtórka ma się odbyć na moje urodziny.
Rodzice kupili mi nowy wózek (to będzie już kolejny) ale ten jest „wyjątkowy”. Nazywa się Kimba Neo. Jest dostosowany specjalnie do moich potrzeb. Ma specjalne peloty, pasy i inne wynalazki, żeby dobrze mi się w nim jeździło. Muszę przyznać, że to im się udało, nawet podoba mi się moja „karoca”, ale ale tylko jak mnie wożą, jak stoję w miejscu to już trochę mniej. Rodzice mówią, że popracują nad tym i będę w nim jeździła….Zastanawiam się czy mogę oskarżyć ich o mobbing ???????? lub o coś takiego no chyba nie mogą mnie w nim wozić cały czas?
Wózek powinien mi służyć mniej więcej do szóstego roku życia. Ale wszyscy mamy nadzieję, że może nie będzie aż tak długo potrzebny. Nadzieję trzeba mieć zawsze