Noworocznie

Witajcie w nowym roku, życzę Wam żebyście wytrwali w Waszych noworocznych postanowieniach, żeby nowy rok przyniósł same radości i pogodne dni, a Wszystkie troski i zmartwienia omijały Was i Waszych bliskich

Postaram się trochę usprawiedliwić, dlaczego długo się nie odzywałam.
W grudniu byłam w szpitalu i miałam strasznie, bardzo, okropnie bolącą zmianę gastrostomii, bez znieczulenia L. Wróciłam do domku i bardzo przeżywałam całą sytuacje, byłam obolała, zdenerwowana iiiiii dostałam gorączki. Gorączki nie udawało się zbić żadnymi sposobami (spadała na chwilę, i znowu rosła) – taki stan utrzymywał się przez kilka dni.
Z racji tego, że nie reagowałam na żadne leki przeciwgorączkowe włączono mi lek neurologiczny.
Wspomniany lek pomógł mi w zwalczeniu gorączki, ale jak każdy lek ma skutki uboczne. Oczywiście ja znalazłam się w wybranym gronie. Zaczęłam się mieć okropne problemy z oddychaniem, duszności, dwugodzinne ataki kaszlu.
Bardzo pomocne okazały się inhalacje z morphiny. Oczyszczenie z leku trwało około dwóch tygodni. Widziałam jak wszyscy przeżywają to co się dzieje, słyszałam też rozmowę, że rodzice muszę być przygotowani na wszystko………Nie było pewności czy nie jest to nagłe pogorszenie stanu zdrowia.
Na początku roku miałam odstawioną morphine i było caaaałkiem spokojnie.
Zaczęły wypadać mi włosy, wiem że w mojej sytuacji nie powinnam na to narzekać i taka niby błahostka, ale jest to kolejne zmartwienie dla rodziców.
Nasz spokój nie trwał długo, od tygodnia znowu mam problemy z oddychaniem, duszący kaszel i świszczący oddech. Niestety tym razem inhalacje z morphiny nie przynoszą ulgi……

Sporo urosłam i troszkę schudłam mam 9,6 kg. Mimo, że jestem karmiona bezpośrednio do brzuszka nie jest łatwo przybrać na wadze. Wcześniej rodzice myśleli, że będzie można „pakować” do brzuszka ile będą chcieli a ja będę tyć i tyć. Ale nic bardziej mylnego. Można podawać tylko tyle ile organizm jest w stanie strawić w przeciwnym razie
po prostu wymiotuję. .

Oprócz tego, że się źle czułam było kila przefajnych rzeczy. Jak np. ubieranie choinki wszedzie pełno pudełek, brokatu, bombek i czegoś takiego włochatego znaczy się łańcuchów i te światełka ah naprawdę dużo lepiej wygladały na podłodze i meblach niż na choince, ale „starzy’ się uparli i wiszą na choince. Teraz i tak ich nie właczamy bo mi się nie podobają.
W Wigilię tata przyszedł ubrany w takie różne czerwone rzeczy i wszyscy wmawiali, że to Mikołaj. Śmiesznie mu w czerwonym, też udawałam że nie wiem że to on, żeby nie było mu przykro. Kazał sobie mówić wierszyki i dawał prezenty. Ja dostałam ze najsuperniejszy prezent ze wszystkich. Dobrze, że się nie pomylił i nie dał mi dziadkowych skarpet bo co bym z nimi zrobiłą. I W ogol to dostałam same superaśne rzeczy i wszystkie mi się bardzo podobają. Z tym Mikołajem to jakby był prawdziwy to na pewno dostałabym z tone zdrowia i milion litrów odporności……tak sobie myślę.
W sylwesta puszczaliśmy petardy, ale podobnie jak w zeszłym roku zanim się zorientowałam gdzie się patrzeć to tata był już z powrotem w domu, z tego co mówił to naprawdę były super :D.
Niedługo będę miała urodzinki i znowu mamy puszczać.
Musze kończyć, bo mam koleją inhalacje fuj fujjj…..

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s