Parę dni temu oficjalnie zaczęła się najwspanialsza pora w całym roku 😉 Przyszło moje ukochane lato, i już można być cały dzień na dworze, cieszyć się ze słońca, wiatru, deszczu a nawet i ulew ;-). Wiosną, bywało różnie, niby trochę zimy trochę lata ale przeważnie było bardzo zimno.
Odkąd jest ciepło, staram się wykorzystać ten czas i być jak najwięcej na zewnątrz. Czasami wracam do domku nawet po 21, jestem wtedy bardzo zmęczona ale i bardzo zadowolona.
Od ostatniego wpisu wydarzyło się tyle ciekawych rzeczy, że nie wiem od czego zacząć.
Chyba zacznę od ząbków. Pod koniec maja byłam na zabiegu stomatologicznym i okazała się ze mam wszystkie ząbki zdrowe. Natomiast pani dentystka zdecydowała, że muszę mieć 6 zębów usuniętych. Jedynki już mi się ruszały, dwójki też. No i stało się, wróciłam z ząbkami w pojemniczku a w buzi zamiast zębów zostały mi szwy. Odchorowałam zabieg, po narkozie wymiotowałam i bardzo źle się czułam, kilka dni musiałam brać leki przeciwbólowe. Ale teraz jest już lepiej, ostatnie szwy mamusia mi wyciągnęła (miały się rozpuścić, ale jakoś się schodziło), a ja przyzwyczaiłam się do swojego nowego wizerunku i do pustki w buziaku.
Przy okazji zabiegu dostałam nowego pega (rurkę przez którą dostaję pokarm). Znowu mam taki z odczepianymi końcówkami, dzięki czemu nic nie plącze mi się koło brzucha. Anestezjolog zastanawiam się również nad założeniem większej rurki do oddychania, ale nie zmieściła się do dziurki (musiałabym być nacinana czy cos tam) i na razie mam stary rozmiar 😉 Mnie to mimo wszystko bardzo cieszy, bo mniejsza rurka pozwala mi wydobywać dźwięki, jak rodzice założą mi zastawkę do mówienia.
Kolejna fajną rzeczą to były przygotowania do dnia Mamy. W moim domowym przedszkolu pracowałam z Renią nad laurką chyba ze dwa tygodnie. Pracowałam w tajemnicy przed mamą, aby nie zobaczyła co robimy. Mama skradała się i podchodziła nas z każdej strony, ale jej się nie udało podejrzeć. Gdy przyszedł ten dzień, wręczyłam Mamie moją laurkę, była bardzo wzruszona. Przygotowałam również laurkę dla Taty, którą dałam mu wczoraj.
Bardzo cieszyłam się z dnia dziecka, kiedy to dostałam dużo ciekawych prezentów i życzeń.
Potem przyszedł koniec roku szkolnego. Dostałam piękny dyplom z promocja do następnej klasy 😉 Rok szkolny skończyliśmy wcześniej z powodu wyjazdu nad morze.
Przyjechałam tradycyjnie na wakacje jodować się i trochę odpoczywać. Jesteśmy we Władysławowie, gdzie czujemy się bezpiecznie i wszystko jest znajome. Walczę trochę z zapaleniem jamy ustnej, bo coś mi się tutaj przyplątało. Ale o wyjeździe napiszę więcej następnym razem.
Pozdrawiam Was i mocno ściskam
Basia