Adwentowo

Kochani,

W tym roku pobiłam już kilka rekordów. Najpierw był rekord długiego lata i wychodzenia z domku od kwietnia aż do października. Kolejny rekord to przerwa jaką zrobiłam sobie i ja od tego bloga. A jeden rekord wynikiem drugiego 😊

No wiec długo mnie tu nie było. Okazuje się że ciepła i słoneczna pogoda w połączeniu z małym braciszkiem to mieszanka zajmująca nam cały dzień, wieczór i czasami trochę nocki. Bartuś udał się we mnie, to znaczy nie tylko jest uśmiechnięt ale i nie lubi zbytnio spać. Dlatego z uspaniem go w dzień i wieczorem jest zawsze sporo problemów.

Ten mój Bartuś już na dobre zadomowił się w moim serduszku. Ciągle go szukam wzrokiem i patrzę kiedy znowu przyjdzie i złapie mnie za kucyki czy będzie próbował zabrać kominek z rurki. Nie jest mile widziany jedynie kiedy mam przedszkole, bo przeszkadza mi wtedy w pracy i zabawie. Za wszelką cenę chce być wtedy w centrum uwagi, przymilając się do Pani Renii. Ale tak poza tym to moje życie zrobiło się z nim bardzo fajne. To prawda że mama czasami musi się nim więcej zająć, potem i tak mi to z tatem wynagradzają. Myślę, że Bartuś odwzajemnia moje uczucie. Bardzo się o mnie troszczy, a szczególnie pokazuje to podczas mojej fizykoterapii, gdzie próbuje mnie klepać po plecach i operuje po swojemu asystorem kaszlu klepaczka.

Jeśli chodzi o mnie, to zdrówko jest różnie. Na szczęście większe infekcje omijają mnie, ale czesto mam problemy z brzuszkiem, wymiotuję i nie wiadomo z jakiego powodu dostaję wtedy dużej gorączki, nie mam na nic siły. Przez ostatni czas gorączkowałam srednio co dwa tyg przez jeden dwa dni Moje rączki i nóżki były ostrzyknięte botuliną 4 miesiące temu, to już dawno wszystko wróciło do normy, jestem bardzo bardzo spięta. Takie napięcia są takie jak czasami złapią kogoś w noge taki jakby skurcz ja tak mam tylko na całym ciele. Dlatego czasami nie mam humoru i muszę dostawac więcej lekow neurologicznych i przeciwbólowych.

W przedszkolu z Renią tworzymy bardzo zgrany zespół. Renia na początku zajęć pięknie mnie czesze w kucyki. Potem rozkładamy nasz warsztat i ciężko pracujemy. Malujemy, kleimy i tworzymy przeróżne dzieła związane z porą roku. W czasie pracy podskakuję na materacu i uciekam nóżkami tak, że jestem od tych emocji cała spocona i trzeba mnie w trakcie przebierać. Potem wszystko sprzątamy do szuflady i wołamy mamę i Bartusia aby pochwalić się rezultatem. Bardzo bardzo lubię moją Renię i czekam na każdy dzień w przedszkolu z niecierpliwością

Wspomniałam już że spacerowałam w tym roku wyjątkowo długo. Mimo że nie udało mi się wyjechać nad morze we wrześniu (miałam jakaś niefajną infekcję w sierpniu), to jesień była bardzo fajna. Ciepła i bez deszczu. Pogoda pozwalała nam spacerować do wieczora jeszcze w październiku.

Teraz już jesteśmy w domku. Co prawda Bartuś wychodzi w dzień na spacerek z mamą, a ja wtedy siedzę z Babcią Grażynką, ale też się nie nudzę. Nasze dni wyglądają często tak samo, rano klepanie potem przedszkole. Trochę zabawy z Babcią i spanie po południu. Później znowu się bawimy z mamą i tatą i śmigamy z Bartusiem się myć. Zabiera nam dużo więcej niż godzinę, a potem oglądamy Barwy Szczęścia. Mówimy razem paciorek i ide spać z tatusiem. Cieszymy się naszą rodzinką i tym że zdrowo rośniemy. A propo rośnięcia to mam już ubranka na 134, bo wszystkie inne miały za krótkie rękawy czy nogawki. Wyglądam w nich trochę śmiesznie bo jestem nadal bardzo chuda.

Rozpisałam się dzisiaj trochę, ale to tak aby wynagrodzić długą przerwę. Będę się starała częściej tutaj zaglądać i napisać co u nas.

Ściskam mocno i całuję.

Basia

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s