Kochani,
Nie zdążyłam podzielić się z Wami życzeniami przed świętami. No tyle miałam na głowie: prezenty, robienie ozdób świątecznych, kartek i pierników. Wyrobiłam się w ostatniej chwili, ale na blog już zbrakło czasu.
Mam nadzieje, że Wasze święta były zdrowe i rodzinne, pełne ciepła i radości.
Moje właśnie takie były. W tym roku cała rodzina przyjechała aby świętować ze mną. W zeszłych latach było różnie, najczęściej źle się czułam i nie mogłam się przemieszczać. W tym roku zdrówko i humor mi dopisał, nawet niezbyt przeszkadzał mi ten zgiełk czy Bartuś biegający z innymi dziećmi. Dziękuję Panu Jezuskowi, że mogłam w tych świętach uczestniczyć w pełni sił i zdrowiu.
Cieszę się, że w zasadzie już od 2 miesięcy jestem bez infekcji, bez dłuższej gorączki. Nie wszystko jednak jest kolorowo, bo mam coraz większe problemy neurologiczne. Objawiają się ogromnym napięciem w nóżkach i rączkach, problemami z zasypianiem i częstym niepokojem. Lekarze z hospicjum wprowadzili mi kolejne leki i zwiększyli dawki już przyjmowanych. Muszę też trochę przytyć, bo moja skóra jest tak delikatna co grozi odleżynami.
Nie mogę się już doczekać bo nie wychodzę z domu od września. Znam już wszystkie odcinki Świnki Peppy na pamięć, ponieważ mój brat jest jej największym fanem.
Dziękuję za tyle dobroci, którą mnie wielu z Was obdarowuje. Dziękuję za odwiedziny, za troskę przez telefon i facebook. Chciałabym Was każdego obdzielić moim pięknym uśmiechem osobiście, ale jeśli się to nie uda to załączam kilka zdjęć.
Trzymajcie za mnie kciuki i nieustannie proszę o Waszą modlitwę za moje zdrowie i siły dla rodziców.
Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń i realizacji planów, zdrówka i szczęścia.
Basia.