Witajcie po tak długiej przerwie.
Niestety bardzo źle się czuję i nie za bardzo mam siłę żeby pisać, dlatego mamusia pomoże mi dziś trochę więcej niż zwykle. Zastanawiałam się jak najlepiej opisać co się u mnie działo i wymyśliłam, że może napiszę dzienniczek z ostatnich tygodni… a więc do dzieła
1 – 3 marca
Zaczęłam się źle czuć, zaczęłam mniej jeść i nie miałam siły, żeby ćwiczyć. Rodzice włączają mi syropki, może to chwilowa niedyspozycja?
Chwilowa niedyspozycja trwa cały następny tydzień, ja jem coraz mniej, coraz gorzej się czuję rodzice stwierdzają że czas do doktora…
15 marca
Wizyta u lekarza. Pani doktor stwierdza lekkie zapalenie gardła i przepisuje antybiotyk. Sądzi, że powinno szybko minąć – gardło nie jest bardzo chore.
20 marca
Wizyta kontrolna – mamusia nie widzi żadnej poprawy, jestem bardzo słaba i nie mam apetytu. Ale ponoć nie jest gorzej następna wizyta za dwa dni
22 marca
Kolejny raz w szpitalu. 8 dzień antybiotyku. Nie widać poprawy w stanie zdrowia. Muszę mieć pobrane badania, Pierwsza próba – pęka żyła, druga próba – nie leci krew, robi się skrzep, Pani pielęgniarka mówi, że nie ma gdzie kuć przeszukiwane mam nóżki i całe rączki trzecia próba – Udaje Się uff.
Ostatecznie wyniki wyszły dobre OB. i CRP morfologia nie wyszła bo zrobił się skrzep.
Koniec leczenia powinnam być zdrowa ale jakoś nie czuję się ……..
23 marca
W nocy znowu dostałam gorączki. Może idą mi zęby, może to gardło. Rodzice przeprowadzają oględziny i stwierdzają opuchnięte dziąsła. Proszą panią dentystkę o radę. Przyszłą do mnie Pani dentystka i obejrzała moje ząbki – „rosną jej ząbki, może mieć opuchnięte całe dziąsła, ale powinno minąć”
24 marca niedziela palmowa
Wstałam bo bardzo ciężkiej nocy. Zjadłam pół Danio i strasznie płakałam. Pojawiła się jedna „afta” na ustach. Bardzo źle się czuje. Nie wiem co ze mną się dzieje. Przez resztę dnia nic nie jadłam i nie piłam.
25 marca – Przyjęcie na oddział
Poniedziałek w tak zwanym „Wielkim Tygodniu”. Jeszcze nie wiem jak będzie wielki dla mnie. Po nieprzespanej i przepłakanej całej nocy nie było wyjścia jak jechać do szpitala. Już było wiadomo co się dzieje –Zapalenie jamy ustnej. Cała buzia w krostach (usta, dziąsła, pod językiem, na języku, na podniebieniu, na migdałkach, na wewnętrznej stronie policzków Wszędzie!!!!) dodatkowo krosty zaczęły krwawić. Nie daję sobie rady z bólem cały czas płacze. Mimo, że dostaję leki przeciwbólowe one nie za bardzo mi pomagają.
Muszę zostać na oddziale. Koleje próby wbicia wenflonu. To wszystko bardzo bardzo boli. Dostaje jedzenie w postaci 0,5l płynów w kroplówkach, poza tym NIC nie jem i NIC nie piję nie mogę.
26-30 marca
Cały czas nie jem i nic nie piję. Nie mam siły, płaczę. Bardzo bardzo mnie boli. Zachrypłam od płaczu. Nic nie śpię w nocy. Rodzice całą noc bujają mnie w wózeczku, pomaga im babcia. Co dwie godziny ustawiają sobie budzik i starają mnie uspokoić. Wiem, że chcą dla mnie dobrze, ale mnie tak strasznie boli, że nie mam już siły płakać. Od przyjęcia mnie na oddział byłam już kuta kolejnych 11 razy. To wszystko naprawdę bardzo boli i jest nieprzyjemne. Mam cała buzie wysmarowaną w gencjanie, nie połykam śliny, cały czas się nią krztuszę co jeszcze bardziej drażni moją buźkę.
31 marca
Wydawało się, że krosty przysychają, ale nic nie jest łatwe mam dwa razy więcej nowych krost, większość z nich krwawi. Już nie mam siły płakać, nie jadłam i nie piłam już ponad tydzień………. Co mam robić?
Za względu na bardzo ciężki stan dostałam jedną dawkę immunoglobuliny, następną dostane po świętach.
4 kwiecień
Po 12 dniach nie jedzenia dziś zjadłam połowę deserku dla dzieci po 4 m-cu. Jakieś 30 kac. Wiem, ze malutko, ale rodzice trochę zadowoleni, że może będzie lepiej.
Krosty zaczynają się goić i przysychać. Co prawda jest jeszcze trochę krwi ale już nie tak dużo. Dostałam koleją dawkę immunoglobuliny. Może będzie lepiej…..
5-7 kwiecień
Krosty są zdecydowanie lepsze, już nie krwawią. Niestety ja znowu zaczęłam gorączkować. Nie mam siły. Jestem bardzo osłabiona, wykończona tymi chorobami. Dodatkowo strasznie zalewa mnie ślina i kaszle. Kiedy to się skończy?? Miało być lepiej, a ja znowu ”przelewam się przez ręce”
Jutro z rana jedziemy znowu do szpitala, żeby pani doktor mnie zbadała. Naprawdę jestem słaba.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy modlili się za mnie w tym bardzo ciężkim czasie dla mnie czasie dziękuję ,że wspieraliście moich rodziców i staraliście się mnie rozweselić, a moich najbliższych podtrzymać na duchu.
Jesteśmy wdzięczni za każdą modlitwę i dobre słowo.
Dziękujemy Ojcu Arturowi, który odprawił za mnie Mszę Św.
Moi rodzice będą starali się zapisać mnie do domowego hospicjum i może opieka nade mną będzie troszkę łatwiejsza. Dodatkowo rodzice będą kupować dla mnie ssak do śliny – pomoże mi uporać się z wydzieliną i lepiej oddychać.
Zyczę wszystkim dużo zdrówka i szybko nadchodzącej wiosny.
Pozdrawiam Basia
Witaj Basieńko……..serdecznie Ci współczuję…..wiem, że bardzo cierpisz, ale bądź dzielna…..Pan Bóg wysłucha modlitwy Twoich bliskich i będzie dobrze….
Napisałam wierszyk dla Ciebie , może Cię troszeczkę rozweseli……
Już się Wiosna przebudziła
Już jest Basiu w lesie,
W dużym koszu moc zawilców
I przylaszczek niesie…..
Wszystkie drzewa oddychają
Zaraz puszczą pąki,
Z dziupli wyjdą Wiewióreczki
A z norek Zajączki…..
I słoneczko coraz wyżej
Będzie cieplej świecić,
Więcej da witamin dzieciom
Niech zdrowieją dzieci…..
To dla Ciebie Basiu
Słoneczko tak świeci,
Dla Ciebie i innych
Także chorych dzieci…..
Skowronki do nieba lecą,
Przepiękną pieśń niosą,
O zdrówko dla Ciebie
Pana Boga pięknie proszą….
LikeLike
Bardzo ładny wiersz-modlitwę dostałaś BASIEŃKO od wspaniałej
Pani Barbary Błaszczuk.Mam wielką nadzieję,że skowronki oraz promienie słoneczne zaniosą zarówno tę modlitwę,jak i wszystkich
przyjaciół do Stóp PANA BOGA,a z powrotem przyniosą duuuużo
zdrowia dla BASIEŃKI jej RODZICÓW.
Babcia i Dziadzio
LikeLike