Znowu w szpitalu

Wczoraj pojechaliśmy do szpitala i niestety okazało się, że znowu muszę tam zostać. Tym razem mam zapalenie oskrzeli i muszę mieć antybiotyk L. Antybiotyk dożylnie – więc musi być wbity wenflon……. Zaczęło się kucie.

Pierwszy raz, drugi, piąty… siódmy i udało się. To niesprawiedliwe…… Bardzo bardzo plakałam i bardzo mnie bolało. Wkutym wenflonem nie cieszyłam się zbyt długo, dziś wieczorem musiałam być przekuta – co oznacza, że wenflon (niektórzy mówią motylek)  zapchał się”, lub zagiął i musi być wyjęty. Antybiotyk muszę mieć dawany przynajmniej pełnych 5-7 dni.

Co do jedzenia rodzice nie dają za wygraną i ciągle próbują mnie karmić. Ja też staram się nie dać za wygraną i bardzo mało jem. Odnośnie picia to jeszcze nie zaczęłam mam wstręt do picia. Nooo trochę schudłam…przyznaję ważę już 8400 i nie wyglądam zbyt grubo.

Przy mnie już oficjalnie mówi się o dokarmianiu. Kwestia tylko JAK?
Pewnie wkrótce się okaże bo pani doktor „wysyła” mnie na wizytę do CZD odnośnie dożywiania. Bardzo to przeżywamy i martwimy się co będzie dalej.

Dziś kurierem przyszedł ssak i rodzice uczą się jak go używać. Z pierwszych prób wydaje się, że będzie dla mnie bardzo pomocny. Wygląda niespecjalnie, jest duży i dziwny.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s