Kochani,
Kolejny miesiąc minął bardzo szybko. Na całe szczęście w ogólnym zdrowiu i dobrej kondycji.
Chciałam się pochwalić że jestem już dużą 5 latką. Urodziny obchodziłam 17 lutego. Pierwszy raz na urodzinach byłam zdrowa. Postanowiliśmy z rodzicami, że huczne przyjęcie przeniesiemy na sezon bezgrypowy, dlatego w tym roku urodziny były w bardzo małym gronie. Oczywiście nie zabrakło tortu, balonów i prezentów. Z wszystkich się bardzo cieszę. Bardzo dziękuję za liczne życzenia, które otrzymałam.
Jako 5 latka mam nowe obowiązki. Rodzice starają się mnie wychować i stali się bardziej wymagający. Czasami ta dorosłość mnie męczy. Ich oczekiwania, że będę chodziła spać po dobranocce i że będę przesypiała całe noce są już chyba nie na miejscu.. Bo przecież 5latki mogą chodzić spać, ale po bajce o 23. A nocna zabawa też nikomu nie powinna przeszkadzać.
Wszyscy cieszymy się, że nie złapałam żadnej większej infekcji, mimo że w tym roku już dwa razy zmagałam się z wirusami. Bardzo bolał mnie brzuszek i wymiotowałam. Podejrzewam, że raz sprawcą mógł być mój Tatuś, który przyniósł do domu jakąś zarazę z pracy. Wygoniłyśmy go nawet na dwie noce z domu, aby nas nie zarażał. Ale i tak się ze mną podzielił.. Są dni, kiedy odczuwam silny ból. Czasami gorączkuję a rodzice nie wiedzą co mi jest. Wówczas dostaję leki przeciwbólowe – być może rosną mi nowe ząbki? lub po prostu bolą mnie mięśnie i stawy?
Od stycznia mam nową, większą rurkę do oddychania. Bardzo stresowaliśmy się, czy szersza rurka nie będzie mnie podrażniała do kaszlu. Na szczęście były to tylko obawy. Z nową rurką dostaję więcej powietrza. Oddycham znacznie łatwiej i spokojniej. Jedynym negatywnym rezultatem zmiany rurki na większą jest ponowna utrata możliwości wydobywania dźwięków. Poprzednio byłam w stanie mówić nawet bez pomocy inhalatora. Obecnie nawet przy tłoczeniu powietrza inhalatorem, bardzo rzadko udaje mi się wydobyć choćby najmniejszy dźwięk. Cały czas nad tym pracuję 🙂
Idąc za ciosem, pewnego razu podczas kąpieli z Tatą postanowiłam wymienić sobie rurkę do karmienia. Tak złapałam i pociągnęłam za wężyk, że wyrwałam go z brzuszka. Tata z Mamą byli zszokowani. Na szczęście zachowali zimną krew i założyli mi cewnik nie wyciągając mnie z wanny. Tata zatkał mi dziurę palcem aby piana z wanny nie dostała się do środka 🙂 Byłam z tej sytuacji bardzo dumna i rozbawiona.
Pozdrawiam Was wszystkich, czekam z utęsknieniem na wiosnę, słoneczko i czyste zdrowe powietrze bez wirusów i bakterii. Nie mogę się doczekać wiosny, spacerów i wyjścia na dwór.
ŚLICZNA DZIEWCZYNKA
LikeLike