Kochani
Udało mi się nakłonić Mamę aby napisała kilka słów co u mnie. A dzieje się dużo.
Najważniejsze, że dzisiaj kończę 12 lat. 🎉🎉🎉🎁🍰 Będę je świętować jutro, ale już dzisiaj mam całkiem dobry humor.
Ostatni raz pisałam przed świętami. Szybko minęły, byłam w miarę dobrej formie, oczywiście dostałam dużo pięknych prezentów, zarówno zabawek jak i pięknych ubranek (ulubiony bawełniany sweterek z liskiem :D). mimo że takie święta są dla mnie męczące, bo jest duży zgiełk i zamieszanie, to i tak się cieszę na myśl o nich.
Niestety beztroski czas skończył się zaraz po świętach. 27 grudnia moja rodzinka rozchorowała się na grypę. Najpierw tata z Bartusiem potem ja. Infekcja ta szybko mnie rozłożyła, długo miałam wysoką gorączkę, w końcu na tyle się powikłało, że moje je płuca przeszły kolejne silne zapalenie. Dostałam silny antybiotyk i przyjmowałam go całe 14 dni. Płuca na tyle mi się popsuły, że miałam spadki saturacji i byłam uzależniona od tlenu. Na tyle osłabłam, że przez 3 dni cały czas spałam, budząc się tylko na parę minut. Nie przeszkodziło to oczywiście mojej mamie, żeby mnie klepać i robić cala fizykoterapię nawet 4 razy dziennie. Jak ona się na coś uprze to nic jej nie powstrzyma. Przestałam też trawić jedzenie, a co gorsze nie wchłaniałam odpowiedniej ilości wody, co przy gorączce 40 stopniowej nie reagującej na leki bardzo komplikowało sytuację. Ten mój post sprawił, że waga spadła mi z 30 do 25 kilogramów, a mam już 155 cm wzrostu.
Pod koniec antybiotyku zaczęłam znowu gorączkować. I jak już się skończył, wróciła wysoka gorączka, brzydki kaszel i okropna wydzielina z płucek. Silny antybiotyk spowodował zagrzybienie płuc, na które dostałam kolejny antybiotyk na kolejne 14 dni. Grzyby są równie trudne do wyleczenia. Na moich ustach i w buzi zrobiły się afty, które mimowolnie przygryzałam i teraz mam jedną wielką ranę. Nie umiem panować nad swoją buzią, tak aby jej nie zaciskać i nie ranić, nie przygryzać ponownie.
Antybiotyk na grzyby skończyłam w zeszły czwartek. Nadal jestem dość niespokojna i często dostaję swoją, należną mi działkę paracetamolu. Wszyscy bardzo się o mnie martwią, żeby te grzybki nie zaczęły się znowu namnażać, bo lekarze już nie mają pomysłu na dalsze leczenie ☹
Ten początek roku nie był dla nas łaskawy ani radosny. Jesteśmy wszyscy niedospani, zmęczeni i przygnieceni. Czekamy wiosny i słońca, wtedy tak jakoś łatwiej znosić przeciwności. Średnio to wszystko wygląda ale wierzę, że z Boża pomocą jakoś się wszystko ułoży.
Jak byście mieli wolna chwilkę to proszę pomódlcie się za mnie piękne Bóg zapłać 🙂











Basia